Musimy bronić chrześcijańskiej kultury
Oczekujemy na wielkie święta chrześcijańskiego świata, na narodziny naszego Pana Chrystusa. W ciszy oczekiwania wznosimy wzrok, odkładamy na bok myśli o codzienności, poszerza się nasz duchowy horyzont. W tym szczególnym stanie możemy dokonać obrachunku mijającego roku i na nowo przemyśleć nasze zadania, które czekają nas w świecie w nadchodzącym roku.
My, Europejczycy ¬– przyznając się do tego lub nie, świadomie czy nieświadomie – żyjemy w kulturze ukształtowanej na fundamencie nauki Chrystusa. Przywołam tu znane powiedzenie naszego pierwszego po komunizmie premiera, Józsefa Antalla: „W Europie nawet ateista jest chrześcijaninem”.
My, Węgrzy, w sposób uprawniony uważamy siebie za naród chrześcijański. Nasz ojczysty język, poprzez który zrozumieliśmy i tworzyliśmy rzeczywistość, nie jest spokrewniony z żadnym europejskim narodem. Ma to też swoje wartościowe konsekwencje.