Dlaczego nie będzie Budapesztu w Warszawie?

(…) Po zwycięstwie Fideszu w 2010 roku, gdy Viktor Orbán po raz drugi obejmował tekę premiera, doskonale wiedział, że aby zreformować kraj, musi działać szybko i skutecznie. Był do tego świetnie przygotowany, pracując systemowo przez 8 długich lat bycia w opozycji. Sięgnął przede wszystkim po kapitał społeczny. Zachęcał obywateli do tworzenia kręgów obywatelskich – tysięcy kilku, kilkunastoosobowych nieformalnych grupek, działających dla dobra lokalnej społeczności. Z czasem kręgi te, otrzymując organizacyjne wsparcie, stały się podstawą do tworzenia platform programowych, które opracowywały program dla Państwa we wszelkich możliwych dziedzinach. Fidesz, przejmując pełnię władzy, mógł stworzyć rząd, który działa jak automat. Efekt był piorunujący: zmiana konstytucji, 16 procentowy podatek liniowy dla obywateli, ulgi podatkowe dla rodzin z dziećmi, wsparcie dla małych i średnich firm, mnóstwo ustaw, które odmieniły Węgry, a obywatelom przywróciły poczucie godności i dumę narodową.

Śledząc marsz PiS-u po władzę, po 8 latach grzania opozycyjnej ławy, obserwując Jarosława Kaczyńskiego, który zapewne po raz drugi zostanie premierem, mam wątpliwości, czy partia i jej lider wiedzą co chcą osiągnąć. Odsunięcie od władzy nieudaczników z PO i PSL będzie sukcesem porównywalnym z odebraniem podpalaczowi zapałek. Jest konieczne, ale nie wystarczy. Trzeba mieć plan, rozpisany na powyborcze tygodnie i miesiące, na to jak ugasić pożar i odbudować to, co poprzednicy obrócili w ruinę. Każda dziedzina wymaga zmian, trudnych reform. Kiedy, jeśli nie teraz, przedstawiać Polakom alternatywę, narzucać tematy debaty publicznej, przekonywać do własnych rozwiązań, budzić z letargu, dawać nadzieję na lepsze jutro?

Niestety, PiS jest reaktywny, wyciszony, cały czas gdzieś w narożniku. Zamiast narzucać tematy publicznej debaty i domagać się od rządu zajęcia stanowiska, daje się pozycjonować w roli krytyka rządowych pomysłów. Zamiast promować silnego i zdeterminowanego do przejęcia rządów lidera, chowa go, stosując prymitywną taktykę: im prezesa mniej w mediach – tym lepiej dla sondaży. Nie da się w ten sposób zbudować trwałego społecznego poparcia. Ograniczanie się do krytykowania rządu, zgromadzi wyłącznie niezadowolonych, a łaska frustratów na pstrym koniu jeździ.

Fidesz, idąc po władzę, przedstawiał bardzo jasną i precyzyjną wizję swych rządów. Dzięki temu, kontrast pomiędzy wypalonym i skompromitowanym rządem, a silną formacją, która ma konkretny plan wyprowadzenia kraju na prostą – był dla Węgrów doskonale widoczny. Koncepcja Fideszu zyskała gigantyczne poparcie społeczne. Był to atut nie do przecenienia nie tylko w kraju, ale również poza nim. Viktor Orbán, który poprzez swoje zdecydowane reformy, stał się w Europie wrogiem publicznym numer jeden, w starciach z europejskimi instytucjami i nieprzychylnymi mediami, mógł liczyć na zdecydowane wsparcie obywateli. To było jego siłą i argumentem w rozmowach z liberalnymi władcami Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. (…) Całość tutaj

Niestety, PiS jest reaktywny, wyciszony, cały czas gdzieś w narożniku. Zamiast narzucać tematy publicznej debaty i domagać się od rządu zajęcia stanowiska, daje się pozycjonować w roli krytyka rządowych pomysł

Print Friendly, PDF & Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *