27 kwietnia 2014, Rzym, Watykan – kanonizacja
Węgry Orbána – wzór czy przestroga?
Viktor Orbán wywołuje skrajne emocje, które zaburzają ostrość widzenia realnych efektów dokonywanych przez niego zmian. Niezależnie od pozytywnej lub negatywnej oceny jego działań, realizowaną na Węgrzech przebudowę państwa uznać należy za jeden z najciekawszych projektów politycznych we współczesnej Europie. Koniec kadencji jest dobrym momentem na podsumowanie dokonań obecnego węgierskiego rządu.
Raport Węgry Orbána – wzór czy przestroga? to opracowanie pod redakcją Leszka Skiby, Macieja Rapkiewicza i Mateusza Kędzierskiego, na które składa się jedenaście tekstów ekspertów z Polski i Węgier oraz zapis konferencji pt. „Doświadczenia węgierskich reform 2010-2012″, zorganizowanej przez Instytut Sobieskiego w styczniu 2013 roku we współpracy z Węgierskim Instytutem Kultury w Warszawie.
Wywiad z prezesem Prawicy Przeczypospolitej Markiem Jurkiem
(…) Jakoś nie widać, aby Orbán był zniszczony. Wygrał wybory, ma się dobrze, teraz bierze potężną pożyczkę od Putina.
– O tym właśnie mówię. Viktor Orbán rozpoczął politykę swojego drugiego gabinetu od przejęcia rosyjskich udziałów w koncernie paliwowym MOL, w nowej sytuacji zdecydował się na "otwarcie wschodnie", czyli współpracę energetyczną z Rosją. Kampania antywęgierska w Unii to był demontaż Zachodu, właśnie w obu planach, również geopolitycznym. I była kompletnym zaprzeczeniem solidarności europejskiej.
Orbán bierze pożyczki od Putina i popiera gazociąg South Stream, bo go Unia Europejska do tego zmusiła?
„… na tropie faszyzmu w Polsce i na Węgrzech …”
Czytelnikom „Polityki” szczerze współczujemy. Stykać się z takim duetem produkującym takie tezy musi być doświadczeniem niebezpiecznym. Zwłaszcza, że wszystko dzieje się na poważnie.
Jacek Żakowski o fatalnych skutkach traktatów kończących pierwszą wojnę światową:
Krzywda Austrii stworzyła Hitlera. Krzywda Niemiec – nazizm. Krzywda sklejonych w Jugosławię południowych Słowian – wojny bałkańskie. Krzywda Słowaków – księdza Tiso. Krzywda Węgrów – Horthyego i Orbána. (…)
Całość tutaj. A tutaj inny "kwiatek": „Węgrzy z ich obrzydliwym, prawicowo-nacjonalistycznym rządem!”
Komuś bardzo zależy na tym, by nazwisko Orbána wciąż zestawiać z nazwiskiem Putina
Od kilku dni na Węgrzech mam możliwość przyglądania się z bliska tutejszej polityce, a jednocześnie obserwuję, jak jest ona komentowana w Polsce. Słyszę więc w Budapeszcie, że Viktor Orbán poparł sankcje przeciwko Rosji za agresję na Krym, ale z polskich mediów dowiaduję się, że Orbán sprzeciwił się sankcjom przeciwko Rosji. Sięgam więc po tekst oryginalnego wystąpienia premiera. I cóż się okazuje? Otóż Orbán powiedział, że Węgry poprą sankcje przeciwko Rosji, choć wolałyby tego uniknąć, bo będzie ich to drogo kosztowało. A więc Orbán poparł sankcje, mimo że krok taki pociągnie za sobą straty dla węgierskiej gospodarki. Tymczasem z komentarzy w Polsce wynika, że Orbán nie poparł sankcji, a więc jest sojusznikiem Putina.
Gulasz bez przypraw czyli pułapka ordynacji proporcjonalnej
Fidesz nie byłby w stanie sam uzyskać większości w parlamencie (potrzeba do tego 100 mandatów).
W ostatnim tekście pisałem, że nie będzie „Budapesztu nad Wisłą” m.in. z powodu ordynacji proporcjonalnej, która w wyborach do Sejmu blokuje powstawanie rządów jednej partii i skazuje na rządy koalicyjne.Tak duży sukces Fideszu był możliwy głównie dzięki zdecydowanemu zwycięstwu w 95 na 106 jednomandatowych okręgów wyborczych (tabela nr 1). Ale samo zwycięstwo wynikało już z samego charakteru tej partii. Fidesz jest partią budowaną latami na zasadzie przyciągania wielu organizacji przez Viktora Orbana, co świetnie opisuje w swojej książce o węgierskim przywódcy Igor Janke. Był po prostu przygotowany do zwycięstwa właśnie w ordynacji większościowej. Partia przyciągnęła na wiec wyborczy kilkaset tysięcy osób (oficjalne dane mówią o 450 tysiącach). Nie jestem w stanie wyobrazić sobie polskiej partii, na której wiec przychodzi chociaż 1/5 tej liczby. Pomimo tego że Węgry to zdecydowanie mniejszy kraj niż Polska.
Wyniki…
W sztabie wyborczym Fideszu, gdy ogłaszano zwycięstwo tej partii…
Stoję w sztabie wyborczym Fideszu wśród sympatyków tej partii. Wszyscy w napięciu czekają na wyniki wyborów. Jeszcze wczoraj o tej porze Viktor Orbán wystąpił zafrasowany w telewizji, mówiąc, że martwi się o frekwencję – jego zdaniem, ostatnie sondaże wytworzyły przekonanie, że zwycięstwo Fideszu jest pewne, więc może to zdemobilizować i uśpić prawicowy elektorat
Moje obserwacje z niedzielnego poranka nie potwierdziły tych obaw. O godzinie 9.30. w komisji wyborczej w Erd pod Budapesztem gromadziły się długie kolejki chętnych do głosowania. Podobne obrazki widziałem, jeżdżąc przez cały dzień po stolicy Węgier – przed lokalami wyborczymi ludzie musieli czekać nawet dwie godziny, by oddać swój głos. Nic więc dziwnego, że ogłoszenie wstępnych wyników przeciągnęło się niemal o półtorej godziny, gdyż w XIII dzielnicy Budapesztu ciągle byli chętni do głosowania.
Oświadczenie Prawicy Rzeczypospolitej
Gratulujemy Węgrom!
Zwycięstwo wyborcze rządu Viktora Orbána to świadectwo żywotności cywilizacji chrześcijańskiej i znak nadziei dla odbudowujących swe życie państwowe narodów Europy środkowej oraz dla całej Europy. Węgrzy masowo poparli politykę opartą na zasadach cywilizacji chrześcijańskiej, tradycji narodowej, prawach rodziny, potępieniu komunizmu i aktywnym rozwoju węgierskiej przedsiębiorczości.
W obliczu podejmowanych na forum międzynarodowym ataków środowisk lewicowo-liberalnych przeciw Węgrom, deklarujemy pełną solidarność z reformami przeprowadzanymi przez węgierski rząd. Ich powodzenie leży w interesie Polski, gdyż buduje dogodny klimat moralny dla zmian, które musimy przeprowadzić w naszym kraju.