Najniższa od 1979 roku inflacja i spadające ceny za energię, paliwo, gaz i wodę. Viktor Orbán nie tylko wyprowadził Węgry z kryzysu, ale powoli zmienia swój kraj w prawdziwego lidera gospodarczego. Ale to nie koniec walki Orbána – teraz zabiera się do oddłużenia Węgrów, którzy wzięli kredyty w euro i we frankach.
Liczby nie kłamią – wskaźnik inflacji CPI na Węgrzech spadł w sierpniu do 1,3 proc. To najniższy odczyt od 39 lat. Inflacja w ujęciu miesięcznym wyniosła z kolei –0,3 proc. To świetny wynik, bo analitycy spodziewali się 1,7 proc. na plusie. Eksperci uważają, że jest to spowodowane polityką premiera Viktora Orbána, który nie tylko wyprowadził Węgry z kryzysu, ale zmienił gospodarkę swojego kraju nie do poznania. „Dla zagranicznych firm era kolonizacji się skończyła” – powiedział w poniedziałek Orbán. Jak na razie jego taktyka okazuje się niezwykle skuteczna.
W styczniu rząd Viktora Orbána obniżył ceny energii elektrycznej, gazu i ogrzewania o 10 proc. Koszty tej obniżki poniosły zagraniczne koncerny energetyczne. Dostawcy energii płacą także najwyższy w Europie, 50 proc. podatek. Są z niego zwolnione, jeśli prowadzą na terenie Węgier inwestycje. Wysokie podatki nałożono na banki czy firmy telekomunikacyjne. Jak informuje węgierski urząd statystyczny – w ujęciu rocznym nad Balatonem ceny gazu, energii i paliw spadły o 8,7 proc. Rachunki za wodę i ścieki zmniejszyły się z kolei o 9 proc.
Viktor Orbán walczy także z bankami o oddłużenie węgierskich obywateli, którzy mają kredyty w obcej walucie. W zeszłym tygodniu dał bankom (w większości kontrolowanym przez zagranicznych inwestorów) czas do 1 listopada, aby przedstawiły plan oddłużenia. „Na obecnym etapie rządowi Węgier zależy na zaprezentowaniu nowego pakietu jako efektu dialogu między bankami, rządem i dłużnikami. Orbán grozi zarazem, że jeśli banki nie wystąpią z satysfakcjonującym planem, to rząd narzuci im swój własny” – komentują sprawę amerykańscy ekonomiści z ośrodka badawczego Teneo Intelligence. Na Węgrzech 21 proc. pożyczek mieszkaniowych w obcych walutach jest zagrożonych, a kolejne 23 proc. zalega z ich terminową obsługą od ponad 90 dni.
Niska inflacja i spadające ceny rachunków to wielki sukces polityki Viktora Orbána. Choć wydawało się, że „napastnik” – jak mówi się o węgierskim premierze – jest politycznym samobójcą. Nakładanie wysokich podatków na zagraniczne firmy czy sprzeciwianie się Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu były dla reszty krajów UE szokiem. Okazało się jednak, że można skutecznie zadbać o swoje państwo nawet za cenę sprzeciwu wobec najbogatszych i najpotężniejszych. To dobra nauka także dla Polski – kraju, w którym wydaje się, że dbanie o swoje interesy to przynoszenie wstydu całej niemal Europie. Orbán jednak nie ma się dziś czego wstydzić i to nie jest jego ostatnie słowo.
Dodaj komentarz