Przemówienie w Instytucie Aleksandrowskim Uniwersytetu Helsińskiego

Helsinki, 13 maja 2013

Szanowni Państwo, Ekscelencje, Drodzy Przyjaciele.

Dzień dobry wszystkim. I ja sądzę, jak to już właśnie powiedziano, że to wyjątkowa okazja. A to dlatego – w każdym razie tak wynika z moich doświadczeń w ostatnich latach – że politycy zdają się częściej przemawiać do ekspertów i mediów, a rzadziej do ludzi. I myślę, że to dobra okazja dla nas wszystkich, by wrócić do naszych wcześniejszych zwyczajów: do bezpośredniej konsultacji i do relacji jaka wiązała tych pochodzących z wyboru odpowiedzialnych za podejmowanie decyzji, powiedzmy, liderów – i ludzi. To przyczyna, dla której zaproszenie tutaj bardzo mnie ucieszyło. Moje wystąpienie będzie na tyle krótkie, by pozostawić miejsce na wyjaśnienia, pytania i odpowiedzi w drugiej części spotkania.

 

Po pierwsze proszę pozwolić, że podziękuję Instytutowi Aleksandrowskiemu Uniwersytetu w Helsinkach za zaproszenie mnie tu dzisiaj. To dla mnie zaszczyt przemawiać przed tak dostojną publicznością. Odczułem szczególną wdzięczność za tę możliwość, bo przemawianie do fińskich przyjaciół, to dla Węgra zawsze przyjemność. Poza tym darzymy Finlandię sympatią i za to, że w tych ciężkich czasach Wasz rząd, tak jak i my, wykazuje szczególną determinację w sprawie dyscypliny finansowej. Czego dowodem jest fakt, że oba nasze kraje znalazły się w czołówce najlepszych w redukowaniu deficytu budżetowego – co w Europie jest doniosłym współzawodnictwem – w 2012 roku dokładnie na tym samym poziomie: 1,9%. Ponieważ nie chcę nadużywać cierpliwości i chciałbym pozostawić wystarczająco dużo czasu na rozmowę z Państwem, sformułuję w sześciu tezach moje obserwacje dotyczące najważniejszych wyzwań, przed którymi stoi obecnie Europa.

 

Teza pierwsza. Chciałbym podzielić się kilkoma liczbami, które będą szokujące: całkowity stan zadłużenia państw członkowskich UE osiągnął kwotę 11 bilionów euro. Dla pełnej jasności, jest to 11.000 mld euro. Roczna obsługa długu 27 krajów wynosi 2 biliony euro. EU27 generuje dług 1,2 mld euro dziennie. Oznacza to, że produkujemy 400 miliardów euro nowego zadłużenia każdego roku. A jakby tego nie było dość, Unia Europejska produkująca około 20 procent światowego PKB, jednocześnie wydaje 50 procent światowych wydatków socjalnych. Z tego wyliczenia jasno wynika, że taka europejska struktura finansowa jest nie do utrzymania. A jeśli dodać do tego, że zagrażają nam wyzwania demograficzne, według których nasz kontynent zdaje się niezdolny do przetrwania nawet biologicznie, trudno się nie zgodzić, że nadchodzą naprawdę ciężkie czasy.

 

Teza druga. Pomimo znacznych wysiłków, my jako przywódcy europejscy nie byliśmy w stanie w ciągu ostatnich pięciu lat dokonać zmian strukturalnych. Główną przyczyną jest to, że wymaga to od przywódców politycznych podjęcia ogromnego ryzyka, by przeprowadzić odnowę tych głęboko ugruntowanych powojennych struktur, które łatwo mogą prowadzić do niestabilności społecznej. Musimy przyznać, nawet jeśli to niełatwe, że koncepcja państwa opiekuńczego [welfare] jest skończona. Zamiast tego, powinniśmy budować państwa motywujące do pracy [workfare] i zastąpić system roszczeń społecznych systemem uprawnień wypracowanych. Na Węgrzech podjęliśmy próbę zmiany na miarę Europy: odnowiliśmy kraj poprzez restrukturyzację najważniejszych systemów. Usunęliśmy dawny system podatkowy, który karał za pracę i był zbyt skomplikowany, aby być konkurencyjnym. Nasz nowy system podatkowy to podatek liniowy, który honoruje tych, którzy chcą pracować i zatrudniać więcej ludzi. Wprowadziliśmy 16% stawkę podatku od dochodów i 10% – dla przedsiębiorstw. Wprowadziliśmy prawdopodobnie najbardziej elastyczny kodeks pracy w Europie; aby sprostać wymaganiom przedsiębiorstw zrestrukturyzowaliśmy system szkolnictwa wyższego i kształcenia zawodowego. Toczymy ciągłą walkę z biurokracją i zmieniliśmy całkowicie system opieki społecznej, tak, że nie powstrzymuje on już ludzi od podejmowania pracy. Podejmując ten wysiłek, co i tak jest dostatecznie trudne, udało nam się sprostać potrójnemu wyzwaniu z jakim mierzy się większość krajów europejskich: zmniejszyliśmy zadłużenia państwa, zwiększyliśmy naszą konkurencyjność, a jednocześnie byliśmy w stanie utrzymać stabilność społeczną i polityczną.

 

Moja trzecia teza dotyczy napięcia między przywództwem instytucjonalnym a przywództwem personalnym. Jak Państwo dobrze wiecie, Unia Europejska jest skomplikowanym systemem opartym na instytucjach i dlatego kwestia relacji między przywództwem instytucjonalnym a przywództwem osobistym jest dla Europy kluczowa. Te dwa rodzaje przywództwa powinny pozostawać w równowadze. Jeśli wszystko idzie dobrze, szczególnie w biznesie i gospodarce, właściwym jest, aby skupić się na przywództwie instytucjonalnym, ale w przypadku kryzysu – żyjemy w nim teraz – potrzebujemy silnego, przywództwa personalnego. Instytucje same w sobie nie wystarczą, by wyciągnąć nas z kryzysu. Problemy wynikające z braku równowagi między przywództwem instytucjonalnym i osobistym może okazać się szczególnie poważny podczas tego kryzysu. Wystarczy rozejrzeć się w Europie.

 

Moja czwarta teza mówi o zmieniających się w związku z kryzysem europejskich wartościach. Obecnie w Europie dominuje sposób myślenia głównego nurtu, według którego wzmocnienie tożsamości zwiększa groźne ryzyko konfliktów. Dominuje przekonanie, że ci o silnej tożsamości są przyczyną problemów – mam na myśli tożsamość narodową i religijną – a ci o słabszej tożsamości z definicji będą lepszymi, bardziej solidnymi partnerami we współpracy. Jednym z głównych wniosków, który można wyciągnąć z kryzysu gospodarczego jest to, że takie dominujące wyobrażenia są oparte na poważnym niezrozumieniu sytuacji. Prawda jest taka, że silna Europa może być zbudowany na bazie silnych narodów, z silną moralną tożsamością. Przypomnijmy słynne słowa ojca-założyciela Schumana: albo Europa będzie chrześcijańska, albo Europy nie będzie. [Demokracja będzie chrześcijańska albo nie będzie jej wcale – dosłowny cytat]

 

Moja piąta teza podkreśla skomplikowaną sytuację, która ma miejsce, ponieważ Unia Europejska składa się z dwóch części: strefy euro i krajów spoza strefy euro. Aby przezwyciężyć kryzys, sprawą najwyższej wagi jest wzmocnienie współpracy między krajami strefy euro, nie tylko w dziedzinie fiskalnej, lecz również gospodarczej i budżetowej. Kraje spoza strefy euro są zobowiązane, by to popierać, ale jednocześnie krajom spoza strefy euro należy pozwolić tworzyć i wdrażać własne mutacje polityki gospodarczej. Zawsze musimy dbać o nasze wspólne wartości podstawowe i nie ma odwrotu od naszych wspólnych osiągnięć i dorobku. Jednak pozwolę sobie przypomnieć jeszcze raz: Europa może być silna, jeśli szanuje narody, z których się składa. Musimy być świadomi, że Europa jest pod silną presją, musi walczyć z pojawiającymi się tendencjami dezintegracji, nadal musi wypełniać swoją polityczną i gospodarczą rolę na kontynencie. Musimy te siły rozpoznać i poradzić sobie z nimi. Sektor finansowy, który osiągnął już wysoki stopień integracji, ostatnio okazuje silne oznaki fragmentacji. Przejawia się to w delewarowaniu aktywów z peryferii do centrum i różnicowaniu stóp procentowych dla kredytów dostępnych na inwestycje w obrębie i wewnątrz strefy euro. Ponadto, ograniczenia swobody przepływu kapitału zostały zastosowane do opanowania sytuacji na Cyprze. Możemy doświadczyć rosnącej obawy, że swobodny przepływ osób, może prowadzić do presji na systemy świadczeń socjalnych w niektórych krajach członkowskich. Ale z wszystkiego najbardziej niepokojące jest malejące poparcie integracji europejskiej w większości państw członkowskich.

 

Wreszcie moja ostatnia teza odnosi się do sytuacji w świecie po-kryzysowym.

 

Panie i Panowie,

Musimy zrozumieć, że po kryzysie nic nie będzie takie, jak przedtem. Pomimo wszystkich naszych wysiłków prawdopodobne jest, że ożywienie będzie procedurą powolną. Europa, która wcześniej „sięgała gwiazd”, teraz ma wiele bardzo przyziemnych problemów. Jest oczywiste, że historycznym błędem było nie przyjęcie dawnych krajów komunistycznych do Unii Europejskiej natychmiast po upadku dyktatur. Wszyscy eksperci zgadzają się, że motorem wzrostu kontynentu może być w przyszłości Europa Środkowa. Gdyby państwa te mogły stać się członkami Unii Europejskiej, powiedzmy, na początku lat 90–tych, Unia zyskałyby wówczas dodatkowy potencjał wzrostu i w obliczu wyzwań związanych z kryzysem byłaby w znacznie lepszej sytuacji.

 

Rozszerzenie – tak mi się zdaje – zostało niedawno zdjęte z porządku obrad Unii Europejskiej, co oznacza, że nasza wspólnota nie uczy się, niestety, na swoich błędach. Może wygłoszę teraz najmniej spodziewany z ust europejskiego polityka pogląd: rozszerzenie Unii Europejskiej na Bałkany musi być kontynuowane. Nie możemy znów powtarzać, po 23 latach, tego samego błędu.

 

Dziękuję bardzo.

 

Tekst: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów

Print Friendly, PDF & Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *