(…) Jakoś nie widać, aby Orbán był zniszczony. Wygrał wybory, ma się dobrze, teraz bierze potężną pożyczkę od Putina.
– O tym właśnie mówię. Viktor Orbán rozpoczął politykę swojego drugiego gabinetu od przejęcia rosyjskich udziałów w koncernie paliwowym MOL, w nowej sytuacji zdecydował się na "otwarcie wschodnie", czyli współpracę energetyczną z Rosją. Kampania antywęgierska w Unii to był demontaż Zachodu, właśnie w obu planach, również geopolitycznym. I była kompletnym zaprzeczeniem solidarności europejskiej.
Orbán bierze pożyczki od Putina i popiera gazociąg South Stream, bo go Unia Europejska do tego zmusiła?
– W żadnym wypadku nie usprawiedliwiam "otwarcia wschodniego" Orbána, ale twierdzę, że nie było ani pierwotnie zamierzoną ani konieczną opcją w polityce węgierskiej. Zgadzam się całkowicie z analizą Instytutu Sobieskiego, że Węgry chciały uniknąć konfliktu na dwóch frontach.
Z kim w Unii miałby być ten konflikt?
– Przecież Węgrom grożono sankcjami, w tym zawieszeniem prawa głosu w Radzie Europejskiej. Destabilizowano ich pozycję międzynarodową, co się przekładało na utrudnienia kredytowe. I właściwie z jakiego powodu? Że wysyłali na wcześniejsze emerytury sędziów z czasów Kádára? Przecież narody mają prawo do dekomunizacji. Że podnieśli do poziomu konstytucyjnego immunitet podatkowy dla rodzin wielodzietnych? Przecież wszyscy powinniśmy popierać te rodziny. A najbardziej zaatakowano ich za sam fakt wpisania rodziny do konstytucji, bo tworzy to nieprzychylny klimat dla społeczności LGBT i enigmatycznych "innych form życia rodzinnego". (…)
Całość tutaj
Dodaj komentarz