(…) Na czym ona polega?
Można ją streścić w haśle: umiesz liczyć – licz na siebie. Czyli podjęto próbę działań ratunkowych w oparciu o własne możliwości. A polegały one między innymi na tym, że opodatkowano tych, którzy do tej pory praktycznie nie płacili podatków – a więc duże koncerny zagraniczne, zagraniczne banki komercyjne, wielkie sieci handlowe, firmy telekomunikacyjne i energetyczne, które na Węgrzech, podobnie jak w Polsce, są w zdecydowanej większości własnością kapitału zagranicznego. One do tej pory skutecznie unikały płacenia podatków i innych obciążeń na rzecz państwa, w którym gościły. Podjęto więc działania racjonalne, żeby ci którzy zarabiają najwięcej płacili wreszcie podatki. Oczywiście to się spotyka z lobbingiem i odwetowymi działaniami politycznymi ze strony wielkich koncernów zachodnioeuropejskich.
Z drugiej strony jednak wielkie koncerny otwierają swoje zakłady na Węgrzech. Ostatnio Audi zdecydowało się na otwarcie pierwszej filii poza granicami Niemiec właśnie nad Balatonem.
No właśnie. Bo to nie jest tak, że jak gospodarz zażąda porządku i chce wprowadzić pewne zasady,to kapitał zagraniczny się obrazi i ucieknie. Jak się okazuje wcale się nie obraża i działalność nadal mu się opłaca. Wielkie koncerny motoryzacyjne jak choćby Mercedes, czy wielkie firmy – badawczo-naukowe jak choćby CERN – otwierają swoje siedziby nad Balatonem. A przypomnijmy, że Jacek Rostowski jeszcze niedawno krzyczał, że nie będzie Budapesztu w Warszawie. (…) Całość tutaj
Dodaj komentarz