Człowiek Europy nie może się sprzeniewierzyć swojej chrześcijańskiej tożsamości, to powinno być zrozumiane również w Brukseli
– powiedział Viktor Orbán 15 kwietnia br. w swym wykładzie zatytułowanym "Chrześcijańska odpowiedź na wyzwania Europy", wygłoszonym w Pałacu Kongresów i Muzyki Euskalduna w Bilbao na konferencji pn. Katolicy w życiu publicznym.
Zdaniem premiera Węgier, dziś Europa jest na świecie jedynym kontynentem, gdzie duża część elity politycznej wierzy, iż zdoła urządzić swój świat bez Boga i Jego praw.
Dziś w europejskiej polityce panuje wizja agresywnego sekularyzmu, nazywanego rozwojem, a w Brukseli jej wyznawcy są w większości i pragną, by ten ich pogląd stał się przyszłością
– stwierdził zaznaczając, że chcąc, nie chcąc pracują oni nad tworzeniem społeczeństwa bez Boga, społeczeństwa, w którym religia jest tylko dodatkiem do prywatnego stylu życia jednostek.
Chrześcijańskie moralne podstawy
Według Orbána człowiek ukształtowany przez cywilizację europejską nie jest jednak w stanie do końca wyrzucić ze swej głowy chrześcijaństwa i dlatego za bezsensowne uznał wymuszanie nowej wspólnej tożsamości europejskiej, która nie akceptuje podstawowego faktu, iż moralne ramy życia europejczyków wyznacza właśnie przesłanie Biblii.
Jeśli poprzez bankowe manipulacje możemy wzajemnie się okradać, to dlaczego trzeba prześladować kieszonkowców?
– zadał przykładowe pytanie, obrazujące zależność między deprecjacją chrześcijańskiego przesłania a cywilizacyjnymi zagrożeniami.
W opinii szefa węgierskiego rządu dzisiejsza europejska polityka opiera się na dwóch fałszywych przesłankach, co leży u rzeczywistych podstaw obecnego kryzysu. Pierwszy błąd określił następująco: w historii Europy chrześcijaństwo nie odgrywało roli decydującej. Pogląd ten znalazł swój wyraz z fundamentalnym dokumencie Unii, gdzie zabrakło odniesienia do Boga i do chrześcijaństwa. Drugi błąd polega na poglądzie mówiącym, że instytucje i w ogóle hierarchię wartości świata zachodniego można tworzyć i podtrzymywać bez fundamentów chrześcijańskiego porządku wartości, który jest źródłem mocy do konkretnych działań.
Wschód – zdaniem Orbána – dlatego jest bardziej konkurencyjny niż Zachód, gdyż bardziej szanuje dwa źródła swej cywilizacyjnej mocy: pracę oraz tradycje własnej kultury.
Potrzeba chrześcijańskiej odnowy Europy
Podsumowaniem czterdziestopięciominutowego wykładu przywódcy Fideszu było podkreślenie potrzeby duchowej, chrześcijańskiej odnowy narodów starego kontynentu. W praktycznych konsekwencjach bez tej przemiany, bez powrotu do źródeł Europa nie odzyska dawnej zdolności do konkurowania, również na płaszczyźnie gospodarczej.
Po wykładzie premier Węgier odpowiadał na pytania z sali. Jedno z nich dotyczyło wspólnej waluty i europejskiej integracji gospodarczej. Odpowiadając Orbán przywołał kwestię nieprzystąpienia Węgier do unii walutowej, zaznaczając: „jeszcze możemy podjąć decyzję o przystąpieniu później, ale też możemy zdecydować, że w ogóle do tej strefy nie wejdziemy”. Jego zdaniem, ci, którzy są w strefie euro, muszą się do siebie nawzajem dostosowywać a procesy tam zachodzące wskazują kierunek silniejszej integracji europejskiej. Te zaś kraje, które do strefy euro nie należą, mogą decydować, czy chcą w tych procesach uczestniczyć czy raczej pozostać na ich uboczu.
W związku z pytaniem o nową węgierską Konstytucję Orbán oświadczył, że Węgry są takim krajem, w przypadku którego nie odważyłby się twierdzić, iż jego większość pod względem ideologicznym z góry pragnęła była konstytucji chrześcijańskiej, mimo to w powstałym demokratycznie środowisku możliwe stało się pozyskanie większości dla ustanowienia konstytucji, która opiera się na chrześcijańskich wartościach. Środkiem do tego były społeczne konsultacje, w których respondenci opowiedzieli się za wartościami, „które uznajemy za wartości chrześcijańskie i z nich zbudowaliśmy nową Konstytucję” – wyjaśnił premier.
Nie zapomnijcie wrócić do domu!
Końcowy temat dotyczył emigracji młodych. Orbán wyznał:
W tej sprawie mogę tylko powiedzieć, że nie to jest problemem, iż wyjeżdżacie, bylebyście nie zapomnieli wrócić do domu.
źródło: MTI, fidesz.hu, http://wpolityce.pl/
Dodaj komentarz