Jeśli wyniki gospodarcze Węgier się utrzymają, Europa będzie musiała zmienić swój stosunek do Orbána – twierdzi Igor Janke

Europa znajduje się w momencie zwrotnym. Nie wykluczam, że za chwilę poglądy wyznawane przez Orbána przestaną być tak unikalnym zjawiskiem wśród politycznych elit. Bo w to, że podobnie jak on myśli bardzo wielu zwykłych ludzi w Europie, nie wątpię

– mówi w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl Igor Janke, prezes Instytutu Wolności, autor książki o Viktorze Orbánie pt. „Napastnik”.

wPolityce.pl: Według doniesień prasowych, nieformalna Grupa Bilderberg skupiająca wpływowe osobistości światowej polityki, może podjąć działania wymierzone w rząd Fideszu. Czy bierze pan pod uwagę taką ewentualność, że Victor Orbán straci władzę w wyniku intrygi zawiązanej w kręgach Parlamentu Europejskiego czy Komisji Europejskiej?

Igor Janke: Z tego co słyszałem, to tylko jedna pani komisarz UE mówiła na posiedzeniu grupy i też nie wiadomo, co dokładnie mówiła. Nie widzę takiej możliwości, by Fidesz stracił władzę pod wpływem nacisków z zewnątrz. Może stać się to wtedy, gdyby sytuacja gospodarcza Węgier pogarszała się i pogłębiał się chaos wywołany reformami. Ale wydaje się, że to zagrożenie mija. A ataki z zewnątrz tylko mobilizują zwolenników Orbána.

Zna pan osobiście Viktora Orbána. Jak przyjmuje ataki i krytykę, której poddawany jest przez Brukselę?

Tydzień temu zjedliśmy obiad w Warszawie. To niezwykle spokojny człowiek i doświadczony polityk. Przeszedł już wszystko – porażki, klęski i wielkie zwycięstwa. Doskonale wie do czego zmierza, a wszystko co robi ma mocne oparcie w wyznawanym przez niego systemie wartości. Ma twardy kręgosłup i jest „wewnątrzsterowny”. To wszystko powoduje, że jest odporny na ataki. Świetnie porusza się wśród przeciwności i rozgrywa różne sytuacje na swoją korzyść. Gdy występuje w Brukseli czy na forach unijnych potrafi mówić innym językiem niż na ulicach Budapesztu, gdzie bywa populistą.

Dlaczego jest solą w oku dla przedstawicieli środowisk dominujących w Unii Europejskiej?

Z kilku powodów. Jest integralnym konserwatystą, a więc politykiem zupełnie innym niż większość obecnych polityków europejskich. Od współczesnej klasy politycznej różni się tym, że faktycznie działa, podejmuje decyzje i stara się zmieniać rzeczywistość. Poza Orbánem nie ma dzisiaj przywódców w Europie, którzy chcą uprawiać realną politykę. Bo to, co robi Orbán jest realną polityką. Drugim powodem niechęci do niego jest fakt, że swoimi działaniami narusza wiele interesów. Próbując odwrócić strukturę gospodarczą Węgier, zmniejsza rolę międzynarodowych korporacji na rzecz lokalnych firm. Działa wbrew interesom tych korporacji. I korporacje reagują, co jest dość naturalne.

Czy podczas ostatniego spotkania powiedział coś, co szczególnie zapadło panu w pamięć?

Wyglądał na człowieka, który czuje, że wiatr zaczyna wiać w jego plecy. Cieszył się, że wreszcie może pokazać Europie twarde dane potwierdzające polepszającą się sytuację gospodarczą Węgier. Był dość optymistycznie nastawiony do przyszłości.

Co mógłby pan dziś dopisać do swojej książki o Viktorze Orbánie?

Kończyłem ją pytaniem, czy Viktor Orbán to ostatni Mohikanin XIX-wiecznej polityki czy symbol nadchodzących zmian. Wtedy nie wiedziałem. Dziś coraz bardziej nabieram przekonania, że Orbán jest znakiem czegoś nowego. Europa znajduje się w momencie zwrotnym. Nie wykluczam, że za chwilę poglądy wyznawane przez Orbána przestaną być tak unikalnym zjawiskiem wśród politycznych elit. Bo w to, że podobnie jak on myśli bardzo wielu zwykłych ludzi w Europie, nie wątpię. A poza tym, jeśli dobre wyniki gospodarcze na Węgrzech utrzymają się i Fidesz wygra kolejne wybory, co jest bardzo prawdopodobne, Europa i tak będzie musiała zmienić swój stosunek do Orbána.

Rozmawiał Jerzy Kubrak

za: http://wpolityce.pl

Print Friendly, PDF & Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *