W ostatnią niedzielę (23 listopada) podczas defilady z okazji Dnia Odrodzenia Wojska Litewskiego w Wilnie na trybunie honorowej pojawił się premier Węgier Viktor Orbán. Uczestniczył w obchodach święta obchodzonego w rocznicę utworzenia w 1918 roku armii litewskiej. W defiladzie wojskowej na placu katedralnym w Wilnie wzięli udział także żołnierze węgierscy.
Obecnie na Litwie przebywają węgierscy żołnierze, którzy uczestniczyli w tym kraju w NATO-wskich manewrach pod nazwą „Iron Sword 2014”. We wtorek 18 listopada ministerstwo obrony Węgier zadecydowało, że nie wrócą oni do Budapesztu, lecz pozostaną na Litwie, by wziąć udział w kolejnych ćwiczeniach wojskowych NATO pod nazwą „Baltic Training 2014”.
Defilada wojskowa planowana w stolicy Litwy pomiędzy dwoma NATO-wskimi manewrami odbywającymi się w tym kraju potraktowana została przez komentatorów w Wilnie jako demonstracja gotowości obrony państw bałtyckich przed ewentualną agresją ze wschodu.
Obecność na niej Viktora Orbána przyjęta została przez litewskie elity z zaskoczeniem, ponieważ do tej pory wyłamywał się on z solidarnego stanowiska krajów Europy Środkowej wobec Rosji. Władze Litwy wydały nawet oświadczenie, że nie zapraszały premiera Węgier na uroczystości, a jego wizyta miała charakter prywatny. Z tego powodu nie przewidziano żadnych oficjalnych spotkań Orbána z litewskimi przywódcami.
Zdaniem litewskiego politologa Laurinasa Kaszcziunasa, nieoczekiwana wizyta Viktora Orbána w Wilnie była najprawdopodobniej chęcią publicznego zaprezentowania, że węgierska elita polityczna nie jest wcale prorosyjska i proputinowska. Mimo to premier Węgier spotkał się z chłodnym przyjęciem litewskich środowisk opiniotwórczych, nawet tych, które do niedawna były mu przychylne.
Według komentatorów w Budapeszcie, Orbán, który postanowił prowadzić swoją własną grę między Rosją a Zachodem, nie zdawał sobie sprawy, jak głęboki rów wykopie ta polityka między Węgrami a innymi krajami Europy Środkowej. Liczył, że Budapeszt wypełniając swoje sojusznicze zobowiązania wobec NATO będzie mógł prowadzić własną politykę wschodnią, nie tracąc zarazem zaufania krajów naszego regionu. Tak się jednak nie stało. O ile do tej pory miał głównie przeciwników w Europie Zachodniej, o tyle teraz dołączyli do nich także zdecydowani krytycy w naszej części kontynentu.
To spowodowało, że Orbán, choć nikt go nie zapraszał, pojawił się w Wilnie. Chciał, aby obecność jego oraz żołnierzy węgierskich na defiladzie odebrana została jako wyraz solidarności z krajami znajdującymi się w stanie zagrożenia ze strony Rosji.
Węgierscy publicyści zwracają uwagę na pewne znaczące korekty, jakie Orbán postanowił wprowadzić do swej polityki zagranicznej. Świadczy o tym choćby kilka wydarzeń z ubiegłego tygodnia.
W poniedziałek 17 listopada odbyła się rozmowa telefoniczna prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki z premierem Węgier Viktorem Orbánem. Obaj przywódcy porozumieli się w sprawie stworzenia nowej trójstronnej grupy, złożonej z Ukrainy, Węgier i Słowacji, w celu zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego regionu. Ustalono, że do końca roku uruchomiony zostanie interkonektor, dzięki któremu można będzie przesyłać rewersem gaz ziemny na Ukrainę. Podczas rozmowy Orbán oświadczył, że Węgry pozostają sojusznikiem Ukrainy i wspierają jej niezależność oraz integralność terytorialną.
We wtorek 18 listopada ministrowie obrony Węgier, Wielkiej Brytanii, Litwy i Łotwy podpisali czterostronne porozumienie, w ramach którego Londyn i Budapeszt zobowiązały się do udzielenia pomocy materialnej oraz szkoleniowej armiom krajów bałtyckich w celu podniesienia ich zdolności bojowej.
W związku z tym na stronie ministerstwa obrony Węgier zamieszczona została wypowiedź ministra obrony Litwy Juozasa Olekasa:
W przeszłości Litwę i Węgry łączyło wiele historycznych więzów, dlatego cieszę się, że Węgry jako pierwsze spośród krajów NATO zareagowały na zmiany geopolitycznej sytuacji oraz na decyzje podjęte podczas szczytu NATO w Walii. Cieszy mnie również to, że Węgry podjęły decyzję o swym udziale we wzmacnianiu sił lądowych NATO.
W środę 19 listopada Viktor Orbán wziął udział w IV Forum Węgierskiej Diaspory, gdzie przez 70 minut odpowiadał na pytania rodaków z całego świata. Jedno z nich dotyczyło polityki zagranicznej Budapesztu w kontekście konfliktu na Ukrainie i sankcji wobec Rosji. Premier zadeklarował, że Węgry pozostaną wierne sojusznikom z NATO i Unii Europejskiej, nawet gdyby to miało szkodzić ich interesom ekonomicznym. Na pytanie o przyjazną politykę wobec Moskwy, Orbán odpowiedział:
Mówienie, że Węgry są przyjacielem Rosji to ośla głupota. Węgry są przyjacielem Węgrów!
autor: Grzegorz Górny
Dodaj komentarz